Do tego miasta największa zbrodnia jest przyjazd w ramach zorganizowanej wycieczki. Lizbonę trzeba odkrywać na swój własny sposób, zgrać się z z tępem życia mieszkańców oraz cieszyć się niezwykłym urokiem oraz poddać magii otoczenia. Koniecznością jest zapoznanie się z historią Portugalii, bez niej nie zrozumiemy czego widzimy jedynie szkielet kościoła dlaczego pomnik odkrywców jest w Lizbonie mimi iż Maco Polo był Wenicjaniem a Kolumb . Będziemy się również głowić dlaczego w środku pięknego budynku z muszelkami umieszczone są armaty. Kocham Lizbonę. Codziennie wracam myślami do wąskich krętych uliczek gdzie ponad głowami rozwieszone jest pranie. Przypominam sobie wszechobecne górki i pagórki przedkładające się na obolałe nogi. Zastanawiam się jak powinna zostać nazwana Lizbona skoro Rzym jest miastem siedmiu wzgórz? Był kwiecień…. Pomarańcze i cytryny wesoło dojrzewały w słońcu. Był kwiecień a słońce delikatnie przyprawiało naszą skórę na delikatny czerwony kolor, sprawiając jednocześnie że zamiast marzyć o will w Portugalii marzyliśmy o spakowaniu sandałów i bluzek z krótkim rękawkiem. Było pięknie. Nasze wszystkie zmysły szalały. Oczy pochłaniały całe piękno architektury genialnie wkomponowane w otoczenie. Nos był naszym przewodnikiem, dzięki niemu przemieszczaliśmy się od kwitnących kwiatów i krzewów przez kawiarnie, piekarnie aż po rzekę Tag. Nasze uszy wsłuchują się w odgłosy miasta. Klekoczące stare tramwaje, szum fontan oraz spiew kanarkow które zerkają na turustów z klatek wywieszonych na ścianach domów. Smakowaliśmy kawę oddając się jednocześnie rozsyłaniu uśmiechów i spojrzeń zarówno z turystami jak i mieszkańcami . Rozkoszowaliśmy się niesamowicie wyglądającymi i co się rzadko spotyka jeszcze lepiej smakującymi łakociami z cukierni. Brazyliera… opakowanie po cukrze dodawanym do kawy trzymam w pokrowcu po aparacie, w chwili gdy mam kryzys wspomnienie deserów momentalnie poprawia mi samopoczucie. W tej wiktoriańskiej kawiarni, już po kolejce można poznać że jest to miejsce warte spędzenie godziny bądź dwóch. Liczne restauracje dookoła są warte polecenia. Serwowane są wyśmienite świeże owoce morza oraz tradycyjna, lecz niestety nie odpowiadająca naszemu podniebieniu potrawa bahalau, w tłumaczeniu na język polski- solony wędzony dorsz. Zabijamy smak najbardziej znanym produktem Portugalii- winem Porto. Historia tego wina sięga wieku XVII gdy wojny między Francją i Anglią zmusiły Anglików do poszukiwania innego dostawcy win, przecież nie można walcząc z Francuzami jednocześnie ich wzbogacać płacąc za dostawy wina. Wina produkowane w Portugalii były za słabe by przetrwać transport, jednak po dodaniu odrobiny brandy oraz szczelnym zabezpieczeniu trunku transport okazał się być zbawieniem dla Anglików. Za wyborne Porto podziękujmy więc Francuzom J. Co czułam bedąc w Portugalii. Czułam ze chcę tam zostać, jednak bagaż nałozonych obowiązków wsadził mnie na powrotny lot. Dalej czuję że chce tam wrócić, że jest to jedno z moich miejsc na ziemi. Chce zobaczyć czego jeszcze moje oczy nie widziały, usłyszec czego uszy nie słyszały i spróbowac czego nie dane mi było spróbować. KILKA PRAKTYCZNYCH PORAD W Lizbonie nie można ominąc : jazdy tramwajem, panoramy z zamku, dzielnicy AlfamiMożna darować sobie: Oceanarium oraz Park EXPO. Gdy są niesprzyjające warunki pogodowe większość atrakcji jest niedostępna. Drozdżówka z szynką parmeńska, niesamowity smak który czuje do dziś. Smakołyki których nazw niestety nie pamiętam są warte odejścia od dietyUwazajmy wybierając restauracje, Na głównych placach do rachunku doliczane sa oplaty dosłownie za wszystko: chleb, przystawki, a za kieliszek wina (50 ml) niby na wypróbowanie można zapłacić jak za cała lampkę najdroższego wina. Dolanie pytajmy wiec o ceny.Dla osob z lękiem wysokości może być problem z zejściem ze stromych schodów na zamku.Nie planujmy jednego dnia na zwiedzenie wieży Belem z Klasztorem Hieromnitow, można zdecydowanie zaplanować coś na popołudnie.